Szlaki górskie

Tatry Zachodnie, Sarnia Skała 1377 m n.p.m. z dziećmi

Trasa: Dolina Strążyska – Polana Strążyska – Wodospad Siklawica- Polana Strążyska – Sarnia Skała – Dolina Białego – Dolina Strążyska

Dystans ok. 9 km , czas przejścia 3h 45 min, nasz czas 4h 30min

Widok ze szczytu Sarniej Skały 1377m n.p.m.
Widok ze szczytu Sarniej Skały

Sarnia Skała ( kiedyś nazywana Małą Świnicą ) to szczyt w Tatrach Zachodnich, który tworzy skalistą grań o długości 300 metrów, zbudowany z wapieni dolomitowych. Z jej szczytu jest doskonały widok na Giewont, a z drugiej strony na miasto Zakopane. W związku z tym, że Giewont jest moim ulubieńcem, w końcu to mój Rycerz z bajki :D, Sarnia Skała to był odpowiedni szczyt, aby zabrać dzieci i pokazać im bliżej Giewont, który za jakiś czas też będzie w ich zasięgu 🙂

Stopień trudności, a zdobycie Sarniej Skały z 4latkiem i 6latką

W ciągu naszego pobytu majówkowego doczekaliśmy się tego jedynego w pełni słonecznego dnia i zdecydowaliśmy, że atakujemy. Nastroje dzieci były pełne optymizmu, więc tym bardziej to był ten moment (dzień wcześniej Dawida okiełznał bunt 4 latka :P). Osobiście jeszcze nigdy nie wchodziłam na ten szczyt, więc starałam się jak najwięcej informacji poszukać w internecie, aby ocenić skale trudności dla dzieci. Chociaż należy pamiętać, że zawsze można zawrócić i ja również brałam taką ewentualność pod uwagę. Szlak czerwony Doliną Strążyska do Polany Strążyskiej, jest bardzo przyjemny i bez większych trudności dla dzieci. Spokojnym spacerkiem każdy zuch sobie poradzi. Później szlak żółty pod sam Wodospad Siklawicy to trochę kamiennych schodków, 10-15 min i jesteście na miejscu. Od Polany Strążyskiej czarnym szlakiem na Sarnią Skałę, zaczynają się schody i to w przenośni i dosłownie. Szlak pnie się mocno w górę i od tego czasu nie ma już prostej drogi, aż do samego szczytu. Dla dzieci jest to bardzo wymagający szlak, ale uważam, że jeżeli przeszły już jakąś cięższą trasę oraz nie boją się ekspozycji to spokojnym krokiem doskonale sobie poradzą 🙂 Dodatkowo pomocna dłoń rodzica, kwestia czasu i jesteście na szczycie.

Czarny szlak od Polany Strążyska na Sarnią Skałę
Kolejny odcinek czarnego szlaku na Sarnią Skałę

Dolina Strążyska oraz Wodospad Siklawica

Naszą podróż rozpoczęliśmy na ostatnim parkingu na Dolinie Strążyskiej płacąc 10 zł za dzień. Dodatkowym kosztem jest wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowego normalny 7 zł, ulgowy od 6 lat 3,50 zł. Po kilku krokach już mogliśmy cieszyć się piękną leśną aurą, ćwierkającymi ptaszkami oraz szumiącym strumykiem. Ścieżka jest bardzo łagodna, a cała Dolina Strążyska malownicza z wyłaniającym się widokiem na Giewont. Mieliśmy tyle szczęścia, że słońce towarzyszyło nam przez cały spacer, aż chciało się iść dalej. Dzieci jak zwykle na początku wędrówki ochoczo szły lub biegły, pozując do zdjęć jak to mają w zwyczaju. Każde z nich standardowo spakowało do plecaka najbardziej potrzebne rzeczy, czyli: wodę, zabawki, zabawki, zabawki i okulary przeciwsłoneczne 😀

Szlak czerwony Dolina Strążyska
Najpotrzebniejsze zabawki zawsze są z Nami na szlaku
Uwaga! Zdjęcie pozowane.

Dochodzimy do Polany Strążyskiej, gdzie można odbić na szlak , którym w zeszłym roku podążałam na szczyt Giewontu. Z tego miejsca Śpiący Rycerz wygląda bardzo majestatycznie. Spytałam dzieci, czy wchodzimy na tą górę.. 😀 Odpowiedź była yyyyy.. ja się boję 😀 Tylko podobną odpowiedź usłyszałam pokazując im Sarnią Skałę z daleka. Często wydaję się, że to jest trudne i niemożliwe, ale jak się już pokona część trasy to nagle cel jest w zasięgu ręki i głupio odpuścić 😉

Dolina Strążyska
Polana Strążyska
Giewont w tle,

My jednak udajemy się prosto do Wodospadu Siklawica, mijając po drodze miejsce z ławeczkami i stołami oraz otwartą bufet z jedzeniem i piciem. Dobre miejsce na odpoczynek i jedzonko. Nasz cel jeszcze daleki, dlatego nie zatrzymujemy się, mijamy rozwidlenie, które prowadzi na Sarnia Skałę oraz Wodospad Siklawica. Podążamy żółtym szlakiem i po kamyczkach idziemy lekko w górę pod Wodospad. Później wrócimy do tego rozwidlenia, aby wejść na szlak czarny prowadzący na Sarnia Skałę.

Początek podejścia pod Wodospad Siklawica
Wielbłąd pomagający Oliwce wejść po oblodzonej ścieżce.

Niestety w związku z tym, że zima w tym roku trwa i trwa, szlak był oblodzony i śliski. Jakiś czas temu zaopatrzyliśmy się w raczki dla dzieci i w tym momencie były dla dzieci przydatne. Bez większych problemów dzieci wbijały kolce w lód i wchodziły stabilnie. Dla nich to nie lada atrakcja, że mają takie kolce, więc z wielką chęcią zawsze je zakładają na buty. Nie jest to też zbyt skomplikowane i czasochłonne oraz drogie ( koło 50 zł), a widzę sporą różnicę jak idą po takiej oblodzonej drodze pod górę, a już tym bardziej z górki. Udało się nam dość sprawnie pokonać ten krótki odcinek pod Wodospad Siklawica.

Wodospad Siklawica
Wodospad Siklawica z dziećmi

Wodospad Siklawica w pełnym słoneczku, pod północną ścianą Giewontu, to widok naprawdę warty zobaczenia. Opada z dwóch ścian prawie pionowych, o łącznej długości 23m. Trasa do tego momentu przebiega dość łagodnie, więc warto ją pokonać wspólnie z dziećmi. My spędziliśmy tam dużo czasu na odpoczynek i jedzonko. Siedząc na kamieniach i nasłuchując szumu wodospadu.. Polecam 🙂

Wejście na szczyt Sarniej Skały 1377m n.p.m.

Schodzimy z Wodospadu Siklawica i odbijamy na szlak czarny, który pnie się schodkami w górę. Z każdym schodkiem bliżej do celu. Im wyżej tym za plecami coraz ładniejsze widoki, Schody zamieniają się w drogę, lecz ciężko mi stwierdzić jaką, ponieważ jest dość sporo śniegu. Znowu zakładamy nasze raczki i wspinamy się dość stromymi podejściami w górę. Zatrzymujemy się co jakiś czas aby odpocząć i mijamy zjeżdżających ludzi na pupach, którzy mimo prób zejścia na nogach ślizgają się. Niestety nie wygląda to zbyt bezpiecznie, ponieważ przy szlaku jest już przepaść z jednej strony, a droga momentami dość mocno zakręca. Naprawdę w górach ważne jest, aby być odpowiednio przygotowanym. Droga przeplata się schodami bez śniegu i oblodzoną górką.

Pozowanie ciąg dalszy.
Po lewej widać grań Sarniej Skały

Im wyżej, tym ładniejsza panorama za naszymi plecami, a na szlaku widzimy po lewej stronie nasz cel czyli Sarnią Skałą. Dzieci odczuwają już zmęczenie w nogach i pytają kiedy będziemy na górze. Chociaż i tak najczęstsze pytanie to: co mamy jeszcze do jedzenia? Kiedy coś zjemy? Jesteśmy głodni.. Zastanawiałam się ostatnio czy przypadkiem te słodkie przekąski nie stały się główną atrakcją naszych wyjazdów. Mimo tego, że staram się przygotować coś dla nas zdrowego do jedzenia na szlak, czasem nasze wyjazdy wyglądają tak, że zabieramy same gotowe przekąski, bo prostu tak jest wygodniej i szybciej. Nie zawsze wszystko jest takie idealne jak teoretycznie powinno 😛

Ostatnia ławeczka przed szczytem Sarniej Skały

W końcu dochodzimy na Czerwoną Przęłęcz 1301 m n.p.m. z której zostało już tylko 10 minut na szczyt. Jest tutaj ławeczka, na której odpoczywamy i nabieramy siły, aby zaraz atakować szczyt 😀 Widoki są już coraz ładniejsze. Samo podejście zajęło Nam z 20 minut, ponieważ po drodze była kolejna ławeczka, którą dzieci musiały koniecznie wypróbować. Dodatkowo mieliśmy czas na pozbycie się raczków i mogliśmy wchodzić wyżej. Droga na szczyt to kamienne schodki, a jedyny moment lekkiej wspinaczki pojawia się przed samą górą, który jest bardzo krótki. Dzieci pokonują ten kawałek bez większego problemu sami, pomagając sobie rączkami lub w trudniejszych momentach trzymając się za rękę dorosłego. Szczególnie w momentach, których pojawia się przepaść i większa ekspozycja.

Ostatnie schodki przed szczytem Sarniej Skały
Wspinaczka na Sarnia Skałę

Na szczycie jest bardzo wietrznie, Oliwia w bardzo urokliwy sposób chowa się w szczelinie, żeby uchronić się przed wiatrem. Widok z Sarniej Skały bardzo mnie zaskoczył, podobnie jak z Nosala we wrześniu ( zdobytego również z dziećmi). Są to dość niskie szczyty jak na Tatry, a widać z nich naprawdę wiele. To najbardziej urokliwe, dość łatwo dostępne góry z taką panoramą 🙂 Wystarczy, żeby zakochać się w Tatrach na dobre, a potem zdobywać kolejne i kolejne szczyty 😀 Oliwka już powiedziała, że kocha góry, a to tak miło usłyszeć. Gdy starasz się, organizując ten cały wyjazd, a dzieci to doceniają.

Oliwia ukryta w szczelinie na Sarniej Skale
Widok z innej strony na Sarniej Skale

Nie spędzamy na szczycie zbyt wiele czasu, a wszystko przez porywisty wiatr, który utrudnia bezpieczne poruszanie się na grani. Szybkie zdjęcia widoków, opatulenie dzieci i uciekamy niżej, gdzie wiatr słabnie. A szkoda, bo marzyło mi się poleżeć na szczycie i popatrzeć na mojego Rycerza 🙂

Grań Sarniej Skały
Widok z Sarniej Skały

Widoków ciąg dalszy, naprawdę jest to szczyt godny polecenia 🙂

Widok z Sarniej Skały na Zakopane

Zejście Doliną Białego

Po dość szybkim zejściu ze szczytu, docieramy z powrotem na Czerwoną Przełęcz, a stamtąd kierujemy się w przeciwnym kierunku niż wchodziliśmy i kierujemy się czarnym szlakiem w stronę Doliny Białego. Znowu ze względu na oblodzoną drogę jesteśmy zmuszeni założyć raczki i wędrujemy w dół. Na pierwszej krzyżówce wchodzimy na szlak żółty. Trasa jest kręta, kamienista, miejscami już piaszczysta. Wzdłuż Doliny Białego towarzyszy nam piękny Biały Potok, którego szum dobrze słychać, gdyż schodziliśmy już koło 16 i szlak był pusty 🙂

Zejście z Sarniej Skały w stronę Doliny Białego

Schodziliśmy dość szybkim tempem, aby dostać się do naszego apartamentu w Kościelisku oraz na obiecany basen z dziećmi 😀 Na którym dzieci miały tyle energii, a ja już nie mogłam się doczekać kiedy minie te 45 minut i będzie można odpocząć 😛 Wspominałam Wam już kiedyś, że zawsze staram się, aby nasze wyjazdy górskie były połączone z innymi atrakcjami dla dzieci. Chce, aby zawsze dobrze im się kojarzyły 🙂 Po ponad 10km wędrówce, ale nie dystans się tutaj liczy, a te wzniesienia, które udało im się pokonać, stwierdziliśmy, że podarujemy im spacer do parkingu na Dolinie Strążyskiej. ( a mieli tyle siły patrząc na basenowe wariactwa). Dzieci spokojnym spacerem z dziadkami, zeszli do końca Doliny Białego, która jest pod samą skocznią Wielka Krokwią w Zakopanem. Stało się to dla nich małą niespodzianką 🙂 W międzyczasie z Pawłem przebiegliśmy się po auta na parking w Dolinie Strążyskiej i podjechaliśmy pod skocznię po resztę ekipy 😉 Uwielbiam zbiegać na szlakach ze skałek, dokładnie patrząc na jakie kamienie stawiać stopy 😀

Reasumując był to przepiękny, aktywny i dość wymagający dzień na szlaku, który na pewno był rekordem dla dzieci pod względem trudności oraz długości szlaku. Czeka na Nas jeszcze wiele wyzwań 🙂

Biały potok
Dolina Białego

Jeszcze jedno 😉 Dostaje od Was pytania, czy wędruje sama z dziećmi po górach. Odpowiadam: różnie 🙂 Przykładowo ostatni wpis o Kłodzkiej Górze, dotyczył naszej wędrówki we trójkę. Wszystko zależy od możliwości, czasu i chęci pozostałych. W tej wędrówce był z Nami Paweł oraz dziadkowie dzieciaczków. Mam pomysł na ten blog i na jego treści, które tutaj zamieszczam. Nigdy nie chciałabym, aby stał się opowieścią o moich bliskich, znajomych itp., bo szanuję ich prywatność oraz uważam, że wplątanie ich tutaj nic nie zmieni i jest to po prostu niepotrzebne. Treści, które tutaj czytacie to „moja” opowieść o tym jak spędzamy wolny czas 🙂 Spokojnie to naprawdę jest w porządku 😛

Kończę ten wpis, bo mam wrażenie, że mogłabym pisać godzinami i dniami. Zaraz, zaraz godzinami to na pewno, bo trochę czasu to zabiera 😛

Podziękowania należą się dla Wszystkich, którzy wspierają mnie w tym co robię, pomocą i opieką przy dzieciach oraz ciepłym słowem i konstruktywną krytyką 🙂

Ściskam Was! Zostawcie ślad po sobie 🙂

Madzia 😉