Pierwsze spotkanie z górami
Pierwsze spotkanie z górami.
Moje pierwsze spotkanie z górami miało miejsce, jak miałam hmm 13 lat? Był to wyjazd kolonijny w Karkonosze do miasta Świeradów Zdrój. Wiadomo co się wtedy ma w głowie, pierwsze miłości , dyskoteki i czerwone pasemka 😀 Pamiętam jedną kluczową rzecz, że nawet jako dziecko chodzenie wtedy po górach nie było dla mnie nudne. Zawsze coś mnie zaciekawiło i chciałam przejść cała trasę szlaku.
Kolejny mój górski wyjazd był również w Karkonosze i była to Szklarska Poręba i Karpacz. Byłam wtedy prawie w 5 miesiącu ciąży z Oliwką i trochę wtedy zdobyliśmy szczytów Śnieżkę, Szrenicę. Wtedy zaczęła się ta pierwsza górska zajawka, która trwa do dzisiaj i napędza mnie jeszcze bardziej.


W górach czuję się tak jakby całe zło zniknęło, nie ma wtedy problemów (oczywiście, że są, ale ich nie dostrzegam i potrafię o nich nie myśleć). Patrzę na nie i czuję wewnętrzny spokój, widoki dodają mi siły do dalszej wędrówki, nawet gdy kondycja na zbyt wiele nie pozwala. Nie przeszkadza mi wiatr, a nawet deszcz (o czym opowiem w filmiku i naszej podróży rowerowej na Dolinę Chochołowską).

Sierpień 2019 i w końcu pojechałam do Zakopanego, tak wtedy po raz pierwszy w życiu zobaczyłam Tatry.. Plan na trasy od razu był bardzo ambitny i chodziliśmy dziennie koło 25 km. Wymagająca, ale przepiękna trasa na Dolinę Pięciu Stawów, później przejście do Morskiego Oka, a na koniec Czarny Staw pod Rysami i powrót do autka w Palenicy Białczańskiej. A kolejnego dnia moja ukochana trasa na Kasprowy Wierch przez Halę Gąsienicową. Pomimo ciężkich i długich szlaków, napotkałam sporo dzieci w różnym wieku. Wiedziałam, że muszę spróbować zacząć poznawać górskie szlaki razem ze swoimi dziećmi.

Zaczęłam każdy swój samodzielny wyjazd w tatry analizować pod kątem spędzenia go z dziećmi. Zastanawiałam się nad trasami, które będą dla nich łagodne, ale bardzo ich zaciekawią. Miałam ogromną chęć, aby pokazać im jak tam jest pięknie. Każda trasę, którą przeszłam sama już analizowałam pod kątem ich możliwości, czasu przejścia, szukałam ciekawych miejsc na przerwy. Ciągle tylko myślałam, ale by się im spodobało.. 🙂 ” A tutaj by się poganiali, poukładali kamyczki, Dawid napełnił by swoją koparkę piaskiem..” Ta chęć dzielenia się z nimi górskimi widokami, przyrodą rosła z każdym dniem coraz bardziej i właśnie dlatego rozpoczęły się nasze wspólne górskie podróże. Chcę się nimi podzielić również z Wami, bo to naprawdę niesamowite przeżycia i emocje, których nie da się zapomnieć, a tym bardziej trzymać tylko dla siebie.


Ciągle staram się uczyć coraz więcej o górach, o panujących warunkach pogodowych, sprzęcie, który się naprawdę przydaję, a nie jest przerostem formy na treścią. Zazwyczaj na każdy kolejny wyjazd uda mi się kupić coś nowego i sprawdzić jak się dana rzecz sprawuje oraz stwierdzić czy na pewno jest niezbędna. Jestem zdania, że nie trzeba mieć specjalistycznego sprzętu trekkingowego, aby rozpocząć przygodę z górami. Wszystko jest dla ludzi i cały ekwipunek można rozsądnie dostosować do możliwości finansowych, a często skorzystać z tego co już się ma w szafie 🙂
Dostałam kilka ciekawych książek o Tatrach i ciągle uczę się z nich czegoś nowego. Są bardzo pomocne przy wyborze odpowiednich tras z dziećmi, ale przede wszystkim uczą podstaw, które są bardzo potrzebne przy przemieszczaniu się po szlakach. Trzeba pamiętać, że jesteśmy w Tatrzańskim Parku Narodowym, miejscu chronionym i obowiązują tam określone zasady.
Tym wpisem kończę i zaczynam dalszą przygodę. W skrócie opowiedziałam Wam o sobie i co tutaj robię 🙂 W kolejnym wpisie opiszę Wam nasz pierwszy wyjazd w Tatry z dziećmi oraz pierwszą trasę ze szczegółami. Mam nadzieję, że zatrzymasz się u mnie na dłużej i znajdziesz tutaj coś dla siebie. Zapraszam Cię do kontaktu ze mną, chętnie odpowiem na wszystkie pytania i przyjmę Wasze sugestię, ja wciąż się uczę i poznaje świat 🙂
Zostaw ślad po sobie w formie komentarza 🙂
Buziaki!
Magda